No właśnie: jak temu wszystkiemu przeciwdziałać? Na szczęście problem jest na tyle dobrze rozpoznany, że pod wpływem opinii publicznej duże portale medialne i społecznościowe na różne sposoby „tną zasięgi” fake newsów, np. usuwając je z wyników wyszukiwania. To jednak może być często niewystarczające.
Zacząć należałoby, jak zwykle, od dobrej edukacji. Jeśli szkoła nie jest w stanie stanąć na wysokości tego zadania, a wiele przykładów wprost tego dowodzi, być może jest to zadanie dla firm – na przykład w ramach praktyk społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR). Liczne badania prowadzone na uczniach i studentach pokazują, że problem jest poważny. W jednym z nich, przeprowadzonym przez naukowców ze słynnego uniwersytetu Stanforda, okazało się, że ok. 80% uczniów tzw. middle schools (w wieku 11-13 lat) zupełnie nie potrafi odróżnić treści typowo reklamowych od informacyjnych, a poważne problemy mają z tym nawet studenci (źródło).
By dobrze zabezpieczyć dobre imię budowanej przez siebie marki, warto także wykorzystać narzędzia służące do monitoringu marki w sieci, sprawdzania opinii oraz informacji o niej pojawiających się w wynikach wyszukiwania. Są to m.in. Google Alerts, Brand24, Mention, BuzzSumo, G2Crowd, SentiOne, GatherUp czy Unamo. Tego rodzaju serwisy pomagają nie tylko zbierać dane dotyczące społecznego odbioru marki, ale także wykrywać niepokojące anomalie, jak np. nagły wzrost negatywnych wzmianek o marce. Bardziej precyzyjne i sprofilowane badania może również wykonać dobra agencja marketingowa, by następnie przedsięwziąć adekwatne środki zaradcze.
Poza tym wszyscy powinniśmy się troszczyć we własnym zakresie o „czystość” naszej wspólnej infosfery. Zastanowić się dwa razy przed kliknięciem w ewidentnie manipulacyjny tytuł. Nie rozpowszechniać niesprawdzonych informacji. Sięgać do źródeł. Nie poddawać łatwo logice zachowań „gromadnych”, nie płynąć zbyt prędko nurtem rozbudzonych emocji.
Po co ten trud? Otóż infosfera stanowi zbiór naczyń połączonych. Produkcja fejków w jednej dziedzinie może odbić się niespodziewaną czkawką w innych – w ten sposób doprowadzamy do wzrastania fali irracjonalizmu, którą można obserwować od lat. W cywilizowanych, zdawałoby się krajach, powracają choroby typowe dla XIX wieku. Uczeni znów muszą tłumaczyć, skąd wiemy, że ziemia jest okrągła, jakby setki lat badań i zdjęć z kosmosu nie dowiodły tego dostatecznie. Ludzie niszczą maszty telefonii komórkowych w obawie przed 5G. I tak dalej.
Rozpowszechnianie nieprawdy, manipulacja informacją, populizm – to wszystko nikomu tak naprawdę nie jest na rękę. Uwolniony do organizmu wirus może już w nim pozostać na zawsze, a na pewno go osłabi. Na każde opublikowane kłamstwo ktoś się kiedyś powoła w złej wierze. I, jak mówi stare przysłowie, „kto sieje wiatr, ten zbiera burzę”.